Relacja z II Zlotu SurRon w Twierdzy Modlin!

Wielkie dzięki za odlotowy zlot

„Po prostu petarda” – co chwilę słyszeliśmy od uczestników II Zlotu SurRonów. Zlot przeszedł już do historii. Przeszedł? Wjechał! Na pełnej mocy ponad pięćdziesięciu (!) SurRonów!  A bezgłośnie. Bardzo serdecznie dziękujemy wszystkim uczestnikom za udział. Dziękujemy za przyjęcie zaproszenia, za zaangażowanie w doskonaleniu techniki jazdy, budowanie cudownej atmosfery oraz (tu musimy zapomnieć o skromności) gratulacje, jakie otrzymaliśmy za organizację Zlotu. Nasze spotkanie we wspaniałym gronie ponad pięćdziesięciu miłośniczek i miłośników bezemisyjnej i bezgłośnej jazdy pod Twierdzą Modlin potwierdziło, że SurRonowa społeczność jest wyjątkowa. Dziękujemy także za wsparcie darowiznami Polskiego Towarzystwa Walki z Mukowiscydozą.

Spotkania z SurRonowcami zawsze są miłe, a dla określenia przyjemności ze spotkań zlotowych brakuje skali. W tym roku było nas dwa razy więcej niż podczas premierowej edycji przed rokiem. To dowód, że takie imprezy są potrzebne. Więcej dowodów na każdym etapie Zlotu dostarczali uczestnicy. Miały one postać szerokich uśmiechów, jakie widzieliśmy „naocznie” oraz głośnych ekspresyjnych wykrzyknień i opinii, jakie usłyszeliśmy „nausznie”. Tu musimy odnotować, że zwrot „ale odlot” rozbrzmiewał nie tylko po pokonaniu „hopek”. Mieliśmy przecież aż osiemdziesiąt kilometrów zróżnicowanych tras, wiodących po umocnieniach fortecznych, duktami leśnymi, single trackami między chaszczami i łachami piachu. A na nich strome podjazdy i wymagające zjazdy. Po prostu „petrada”, jak uczestnicy najczęściej mówili o zlocie. Dla nas ich reakcje i opinie to dopiero „petarda”. Nie rozwodzimy się nad opiniami, bo kto był – wie jak było, a kto nie był… niech myśli o udziale w zlocie przyszłorocznym.

Dobra robota

Do naszych podziękowań przyłączają się także instruktorzy ze szkoły jazdy Proenduro. Wszyscy oni uznali, że Zlotowicze nie tylko byli wzorowymi słuchaczami, ale także dżentelmenami tras. W poszczególnych grupach poziomy zaangażowania były różne, ale zawsze ci bardziej zaprawieni w bojach z terenem z życzliwością podchodzili do zaprawionych mniej. Określenie „dżentelmenami” musimy rozciągnąć także na panie, bo niejednokrotnie to one ratowały z opresji Panów.

 

Kultura na trasach przełożyła się też na bezpieczeństwo. Nikt nie przyłożył. Ani na stromych podjazdach, ani na „hopkach”. To powody do wdzięczności od naszego instruktora ratownictwa. Ratownik Krzysiek dziękuje także za odpowiedzialność i uwagę, z jaką wszyscy podeszli do jego, zdecydowanie najmniej rozrywkowej części zlotu – instruktażu z pierwszej pomocy.

Monika Gronkiewicz z Polskiego Towarzystwa Walki z Mukowiscydozą poinformowała nas, że na konto Fundacji wpłynęło od uczestników zlotu 3850 złotych. Wielki szacun i takież dzięki.

Piękne obrazy

Długo będziemy pamiętać wspaniałą panoramę pięknego kawałka Mazowsza widzianą z Wieży Czerwonej Twierdzy Modlin. Oczywiście nie chodzi tylko o fortyfikacje, ale także (a może przede wszystkim) o ujście Bugo-Narwi do Wisły i renesansowy spichlerz dumnie rozpostarty na tzw. Szwedzkiej Wyspie, choć niestety wciąż nadgryzany zębem czasu. Patrząc na niego z wieży, przypomnieliśmy sobie, że w „Panu Tadeuszu” spółki Mickiewicz-Wajda grał zamek Horeszków. 

Żałujemy, że nie utrwaliliśmy na fotograficznej karcie pamięci cudownych widoków zwierzyny płowej, która na widok SurRonów nie okazywała się płocha. Z informacji zebranych od uczestników wynika, że na trasach przyglądały nam się sarny i daniele, a nawet łosie. 

Doceniony sprzęt

Obserwacje z tras wokół Twierdzy Modlin wzbogacone opiniami uczestników zlotu potwierdziły to, co zawsze mocno akcentujemy: Elektryczny cross jest wymarzonym pojazdem do emocjonujących historycznych i przyrodniczych eksploracji w terenie, w który inne pojazdy nie wjadą albo jest on zbyt rozległy i trudny dla rowerów.

Crossowi nowicjusze potwierdzili jednocześnie, że technikę jazdy elektrycznym crossem opanowuje się bardzo szybko, w związku z czym równie szybko można czerpać pełną przyjemność z przejażdżek. Niektórzy nie kryli zdziwienia, że dawali radę zrobić cyrkiel na jednym kole. – Zdolności i crossowe wyczucie to jedno, ale robotę robi konstrukcja SurRonów – mówił Mariusz Łowicki, szef szkoły jazdy Proenduro i przyznaje, że instruktorzy na początku sami byli mile zaskoczeni możliwościami choćby modelu Light Bee, bo przecież na co dzień jeżdżą mocnymi spalinówkami. – Niska masa w połączeniu z niezłą mocą przekłada się na dynamikę manewrów i w związku z tym na zdrową dawkę adrenaliny – oceniał szef Proenduro.

Jedynie słuszne wnioski

Z przyjemnością podchwytujemy okrzyk „SurRon rules” i przyjmujemy zobowiązanie do zorganizowania kolejnego Zlotu, przynajmniej tak udanego. Liczymy na ponowny udział, bo tylko SurRonowcy mogą zagwarantować taką wspaniałą pogodę – i ducha, o którą zawsze łatwiej i atmosferyczną, o którą w ostatnim czasie wyjątkowo trudno. 

Było tak fajnie, że już przystąpiliśmy do planowania Zlotu Numer III.  Nie damy rady czekać z nim do jesieni 2023. Przecież to cały rok! Dobra, zdradzamy: Przymierzamy się do kolejnego zlotu już wiosną, aby spektakularnie rozpocząć nowy sezon! 

Jeszcze raz dziękujemy i zapraszamy do utrwalenia miłych wspomnień z wykorzystaniem bogatej galerii zdjęć i filmów. A jeśli chcesz dorzucić do galerii swoje foty lub video – serdecznie zapraszamy! Wyślij je na kontakt@evpoland.pl. 

 

Skontaktuj się z nami

    Zostań naszym Dealerem.
    Napisz do nas.